sobota, 4 czerwca 2016

Rozdział I

 - Oshira, Twoja kolej! - zawołali jacyś pierwszoroczniacy z przedziału obok.
 Malvirre siedział w przedziale ze swoim bratem, o trzy lata starszym Scorpiusem. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi przedziału.
 -  Przepraszam, mogę? Nie ma miejsca w innych przedziałach, jedynie tu jest wolne - powiedziała śliczna dziewczyna, na oko rok starsza od Malva, o pięknych brązowych włosach i szmaragdowych oczach, obłędnym uśmiechu...
 - Jasne - odpowiedział starszy Malfoy, także oczarowany współpasażerką.
 - Jestem Joyce Lughwigen, półkrwista czarownica z matką czarownicą i ojcem mugolem - westchnęła piękność, z pogardą wymawiając ostatnie słowo.
 - Scorpius Malfoy, a to mój młodszy brat Malvirre.
 Joyce poprawiła swoją jasnoszarą spódnicę.
 - Mówcie mi Joy. Tak na mnie mówią wszyscy.
 - Szczęście - uśmiechnął się Malvirre. - Na mnie mówią Malv. A na niego - wskazał brata głową - Scorpio.
 - Miło mi was poznać - Joyce usiadła na miejscu koło Scorpiusa. - O, jesteś już Avel. Właśnie, to moja siostra bliźniaczka Aveline - Wskazała na dziewczynę stojącą w drzwiach.
 - Cześć - powiedziała Aveline, siadając obok Malva. Nie była bardzo podobna do siostry. O ile tamta była pięknością, to ta była boginią.
 - Wiecie, nie widziałem Was tu jeszcze, a nie wyglądacie na pierwszoroczne - zagadnął Scorpio.
 - Uczyłyśmy się w domu. Teraz dopiero nas matka wysłała do Hogwartu - odpowiedziała Joyce, wyraźnie narzucając się Scorpiusowi.
 - Idę po coś do picia - powiedział, próbując wyjść.
 - Pójdę z Tobą - Uśmiechnęła się Aveline.
 Wyszli z przedziału i stanęli na korytarzu kilka przedziałów dalej.
 - Widziałam na peronie jak pakujesz miotłę. To Srebrzanka?
 - Pfff... Najdroższą miotłą jest teraz Rutka. I ja ją mam - odpowiedział beztrosko Malfoy.
 - Ja mam jeszcze starego Nimbusa 2001 - westchnęła Avel.
 - Interesujesz się Quidditchem?
 - Kocham Quidditch!
 Na korytarz wyszła Joyce.
 - Macie to picie?
 - Nie znaleźliśmy wózka - skłamał Scorpio. - Chodźcie, zaraz dojeżdżamy.
 Po przebraniu się w szaty, pociąg zatrzymał się gwałtownie, a wszyscy stracili równowagę. Aveline złapała się tego, co miała pod ręką.
 Było to ramię Scorpiusa.

----------------------------
Całuski! :* Anahi